Co jest ważniejsze? Nauka słownictwa czy gramatyka? Jak uczyć się frazali i idiomów? Jakie metody nauki języków obcych stosować, aby przyniosły maksymalne korzyści? Czy warto uczyć się dwóch języków obcych jednocześnie i czy talent jest wrodzony czy nabyty? Czy trzeba wyjeżdżać za granicę aby nauczyć się akcentu oraz jak się skutecznie motywować. To tylko część pytań na jakie próbuje odpowiedzieć Julian Northbrook, specjalista w dziedzinie języka formulicznego i lingwistyki stosowanej; twórca Two Step Speaking, intensywnego kursu nauki angielskiego dla ludzi na poziomie średniozaawansowanym i zaawansowanym, a także założyciel DoingEnglish.com i YouTuber.
Spis treści
Witaj Julian. Czy mógłbyś się przedstawić i powiedzieć coś więcej o sobie?
Wydaje mi się, że mam dość eklektyczną przeszłość. Zacząłem jako artysta, a następnie zostałem nauczycielem angielskiego. Przez kilka lat uczyłem języka angielskiego w szkole średniej. Wtedy zainteresowałem się badaniami akademickimi, zrobiłem magistra z lingwistyki stosowanej na Uniwersytecie w Nottingham, następnie doktorat ze specjalizacji języka formulicznego (formualicznego), który jest związany z grupami wyrazów, frazami (chunk of language). Wtedy stałem się w pewnym momencie ponownie artystą. Myślę, że obecnie jestem zainteresowany głównie tym, co można by uznać za połączenie sztuki, nauki języków obcych i prowadzenia badań. Zdaję sobie sprawę, że może to się wydawać dość zawiłe, ale najlepszym przykładem wyjaśniającym to wszystko, czym się zajmuję znajdziesz na mojej stronie doingenglish.com, oglądając krótki film prezentujący moją historię, jako osobę uczącą się języka, jak również nauczyciela języka angielskiego. To powinno dać Tobie całkiem dobry obraz rzeczy, które robię w miejscu, z którego pochodzę.
Mieszkam w Tokio i posługuję się językiem japońskim na całkiem wysokim poziomie. Z pewnością mój japoński nie jest idealny i mam jeszcze sporo rzeczy do udoskonalenia. Ale hej! Kto nie ma…?. Jeśli mam być szczery, wielu moich japońskich przyjaciół również potrzebuje podszlifowania swojego języka. Obecnie pracuję wyłącznie z osobami uczącymi się języka angielskiego na poziomie średnio-zaawansowanym i zaawansowanym-wyższym. Jestem głównie zainteresowany pracą ze specjalistami, którzy używają angielskiego w życiu codziennym, w pracy czy przy prowadzeniu własnego biznesu. Na przykład specjalista IT, który chce nadążyć za trendami w branży czy lekarz chcący brać udział w konferencjach medycznych. Jestem więc głównie zainteresowany pracą z takimi ludźmi. Raczej nie jestem osobą publiczną, co mogli zauważyć ludzie oglądający mój kanał na YouTube. Dodatkowo współpracuję i pomagam artystom, których język angielski nie jest językiem rodzimym, o czym będziecie mieli okazję usłyszeć więcej ode mnie w przyszłości.
Dlaczego nauka języków obcych jest tak ważna?
Często słyszę (zwłaszcza wśród młodych uczniów): “Nie chcę uczyć się angielskiego, bo tego nie potrzebuję”. Co mógłbyś powiedzieć tym nastolatkom?
To trudne pytanie i wydaje mi się, że moja odpowiedź może być kontrowersyjna, ponieważ w rzeczywistości ignorowanie faktu, że system nauczania w szkole jest tak skonstruowany, że muszą się uczyć (niezależnie od tego czy chcą czy nie), odpowiedziałbym, że jeśli nie chcesz uczyć się języka angielskiego, jeśli nie widzisz żadnej potrzeby i użytku z jego nauki w swoim życiu, odpuść sobie. Jeśli natomiast widzisz taką potrzebę, na naukę nie jest za późno. Jestem bardzo za szkołą myślenia, zgodnie z którą nie ma takich rzeczy jak „Musisz się uczyć za dziecka póki możesz!” – to głupota.
Zacząłem uczyć się japońskiego gdy miałem 23 lata i choć nie mówię perfekcyjnie po japońsku (…choć, kto mówi…?) to mój japoński jest na bardzo wysokim poziomie. Na poziomie wystarczającym by mieszkać i żyć na co dzień w tym kraju (Japonii) w taki sam sposób, w jaki bym żył w Wielkiej Brytanii, skąd pochodzę.
Jeśli nie chcesz się uczyć jako nastolatek i nie chcesz się zmuszać do nauki, powiedziałbym wtedy: nie przejmuj się tym. Możesz zacząć uczyć się później jeśli będziesz tego potrzebować. Życie jest zbyt krótkie żeby tracić czas na rzeczy, które robić nie chcemy i które nie są dla nas użyteczne.
Jaka jest najlepsza metoda nauki języka obcego?
To jedno z najczęściej zadawanych pytań. Zdaję sobie sprawę, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ale jak odniósłbyś do tego pytania?
Szczerze mówiąc, najlepszą metodą nauki języka jest metoda, którą w zasadzie sam chcesz użyć. Nawet najlepsza metoda na świecie nie pomoże Tobie w nauce jeśli nie zamierzasz jej wcielić w życie. I na odwrót, nie ważne jaką metodę wybierzesz (może to być najgorsza metoda jaką możesz sobie wyobrazić), zadziała w jakikolwiek sposób jeśli ją użyjesz.
Moje podejście, jakie polecam (raz jeszcze, jak mówiłem we wstępie, pracuję głównie z ludźmi na średnio-zaawansowanym i zaawansowanym poziomie języka angielskiego)… zauważ, że mówię „podejście”, a nie „metoda”. Prawdę mówiąc nie bardzo lubię pojęcia „metoda”, ponieważ kojarzy mi się z chwytem reklamowym. Coś w stylu „Najlepsza metoda nauki angielskiego!”, a to wszystko bzdury. Jakakolwiek metoda, dosłownie dowolna metoda, nie ma to znaczenia. Po prostu rób coś, cokolwiek. Po prostu to rób! (przyp. Just do it!). To jest właśnie najlepsza metoda – po prostu rób cokolwiek.
Jak uczyć się słownictwa?
Mówi się, że słownictwo jest znacznie ważniejsze niż gramatyka. Jeśli tak, to moim drugim pytaniem jest: Czy nie powinniśmy uczyć się gramatyki? Jaka jest Twoja opinia na ten temat?
Myślę, że mógłbym zgodzić się z tym, że ważniejsza jest znajomość większej ilości słów niż umiejętności gramatycznych, jednak uważam, że cała ta idea jest zbyt uproszczona. Nie można powiedzieć „ucz się tylko słownictwa i będzie dobrze”, „nie ucz się gramatyki”. Uczenie gramatyki w nauczaniu języka jest obecnie bardzo popularnym tematem. Myślę, że marketing i reklama odgrywa w tej kwestii dużą rolę. Niewątpliwie słyszę w Japonii (nie wiem jaka jest sytuacja w Polsce) o szkołach konwersacji itp., które w zasadzie wykorzystują fakt, że ludzie uczą się angielskiego w szkole przez około 10 lat i tak naprawdę nie potrafią dobrze się nim posługiwać. Wszystkie te szkoły prywatne, wydaje się, że wykorzystując fakt uczenia w szkołach publicznych głównie gramatyki, mają te same hasła reklamowe: „jak będziesz uczył się zasad gramatycznych, nie będziesz umiał mówić po angielsku”, „gramatyka to zło”. Zachęcają tym samym, aby zapisać się do nich na zajęcia co ma sprawić, że uczestnicy będą mieli okazję porozmawiać z native speakerem, a w konsekwencji mówić płynnie w obcym języku. To czysta głupota. Te szkoły konwersacji są tak samo znane i popularne jak szkoły publiczne i nie mają nic wspólnego z metodologią nauczania, nauczaniem zasad gramatycznych. Chodzi raczej o socjolingwistyczne sytuacje, z jakimi spotykają się na co dzień Japończycy.
Rzeczywistość jest taka, że ludzie praktycznie nie posługują się językiem angielskim w sposób właściwy, więc nie są w nim dobrzy. Jest wiele czynników wpływających na ten fakt u Japończyków. Nie widzicie mojej półki z książkami w kamerze, ale mam masę książek próbujących odpowiedzieć na pytanie dlaczego Japonia nie jest dobra w języku angielskim i niestety, reklamy nie mają nic wspólnego z nauką zasad gramatycznych. Ta moja długa wypowiedź ma na celu przekazać, że stwierdzenia w stylu „nie powinieneś uczyć się gramatyki” czy, „powinieneś uczyć się tego czy tamtego” są niewłaściwe. Mam na myśli to, że po prostu zaczynasz to robić, uczysz się tego. Podejście do nauki angielskiego, które osobiście zalecam, to „nie skupiaj się za bardzo na słownictwie czy gramatyce”.
Przypomnę, moją specjalizacją jest język formuliczny, chunks, frazy, wyrażenia, skonwencjonalizowane zwroty jakich używamy w określonych sytuacjach. Tak więc moje podejście jest ukierunkowane na jak najwyższy poziom umiejętności i jeśli to, co mówię w tym wideo jest dla ciebie zrozumiałe, to prawdopodobnie masz wystarczający zasób słownictwa. Oczywiście znajomość większej ilości słownictwa jest zawsze na plus. Jeśli więc rozumiesz co mówię, a wciąż masz problemy z mówieniem w języku angielskim, to znaczy, że twoje słownictwo nie jest słownictwem aktywnym. Masz niewystarczająco głęboką wiedzę o słownictwie abyś mógł połączyć słowa we frazy, zwroty, wyrażenia językowe. W takim wypadku moim zaleceniem, o którym już wspomniałem jest to, abyś zapomniał o słownictwie czy gramatyce i skupił się na chunks, frazach, wyrażeniach. To wszystko zależy jednak od osoby i sytuacji.
Zdaję sobie sprawę, że nie jest to rewelacyjna odpowiedź. Spędzaj jednak więcej czasu na słownictwie niż na gramatyce, a będzie dobrze.
Jak uczyć się idiomów i czasowników frazowych (phrasal verbs)?
Wielu uczniów boryka się z nauką czasowników frazowych i idiomów. Myślę, że dzieje się tak przez nieporozumienie związane z tłumaczeniem pojedynczych wyrazów wchodzących w skład czasownika frazowego do języka natywnego. Co o tym sądzisz oraz jak uczyć się idiomów i phrasal verbs?
Przede wszystkim idiomy i czasowniki frazowe są rodzajem chunks, wyrażeń, fraz. Zadałeś pytanie, na które mógłbym odpowiadać godzinami ze względu na to, że całe moje podejście do nauki języka angielskiego zawarte w 2SS (Two Step Speaking) dotyczy właśnie tego, tzn, nie konkretnie idiomów i phrasal verbs, ale uczeniu się i używaniu chunks by językiem angielskim posługiwać się płynnie i mówić w nim w sposób naturalny. To czy jest to trudne, musisz sobie sam odpowiedzieć na to pytanie.
Ludzie lubią używać słowników i sprawdzać znaczenia danych słów na ich język ojczysty. Wolą poszukać słowo „dog” i znaleźć (np. japońskie) tłumaczenie – inu (犬). Dog -犬. Następnie na tej samej zasadzie możesz sprawdzić znaczenie w języku francuskim i otrzymać wynik „chien”. Mogłem trochę przekręcić wymowę, bo minęło naprawdę sporo czasu, kiedy ostatni raz uczyłem się francuskiego :-). Problem w tym, że o ile dla niektórych słów, np. rzeczowników, jak „pies” sprawa jest prosta, to dla większości tłumaczeń nie jest to naprawdę najlepszy sposób, w jaki powinniśmy to robić, ponieważ słowa naprawdę rzadko tłumaczone są prawidłowo i zawsze będą różnice w szczegółach. Nie chodzi nawet tylko o to. Jeśli spojrzysz sobie do słownika w poszukiwaniu tłumaczenia danego słowa, nie uzyskasz pełnych informacji na temat danego słowa. Dobrym tego przykładem jest słowo „cause”. Słowo to w tłumaczeniu oznacza „powodować”, „sprawiać”, ale czego nie dowiesz się sprawdzając to słowo w słowniku to fakt, że „cause” używane jest raczej w negatywnych wyrażeniach. Mówimy np. „cause of death”, „cause of accident”, „cause a problem”. Nie mówimy np. “cause a happy time”. Brzmi to dziwnie, ponieważ “cause” nie niesie ze sobą pozytywnego wydźwięku dlatego problem z idiomami i czasownikami frazowymi możesz w prosty sposób rozwiązać poprzez zaprzestanie ich tłumaczenia.
Nie uczę języka angielskiego w innym języku, uczę angielskiego w języku angielskim, ponieważ uważam, że jest to najlepszy sposób nauki. Wiadomo, że ludzie znacznie lepiej rozumieją język obcy niż mówią nim, a osoby, z którymi pracuję rozumieją to, co chcę im przekazać w języku angielskim i nie ma potrzeby, aby tłumaczyć to na ich język ojczysty. Jeśli natomiast jesteś osobą całkowicie początkującą i musisz zacząć od czegoś, sięgając np. do tłumaczeń, nie sądzę abyś musiał zawracać sobie głowę idiomami i phrasal verbs. Idiomy są bardzo popularne w nauce angielskiego, jednakże większość z nich nie jest przydatna w większości przypadków. To co mogę powiedzieć, to to, czego nie powinieneś robić, a mianowicie list idiomów i czasowników frazowych. Pozbądź się list, nie ucz się z list. Listy idiomów są beznadziejne, ponieważ nie będziesz miał wyczucia jak często i w jakich sytuacjach dany idiom jest używany. Masz przykładowo książki z idiomami i na pierwszej stronie występuje idiom, który jest bardzo często stosowany, a na kolejnej idiom występujący naprawdę sporadycznie, co czyni go bezużytecznym.
Jeśli jesteś na poziomie średniozaawansowanym lub zaawansowanym nie powinieneś korzystać z tłumaczeń. To dotyczy nie tylko idiomów czy phrasal verbs, ale także dowolnych fraz, wyrażeń, chunks, słownictwa itd.. Znaczenie wyciągniesz z kontekstu.
Jak uczyć się języka angielskiego w sposób naturalny?
Jest wiele metod nauki języków obcych, ale skupmy się na sposobach naturalnych. Gdy byliśmy dziećmi nie stosowaliśmy żadnych metod, aby nauczyć się naszego natywnego języka. Po prostu słuchaliśmy i powtarzaliśmy bez zrozumienia Ta „metoda” pozwoliła nam używać języka ojczystego w przeciągu kilku lat. Czy uważasz, że jest to najlepszy sposób na naukę języka teraz, gdy jesteśmy dorośli?
W tym temacie można powiedzieć naprawdę sporo. Przede wszystkim nikt nie wie jak małe dzieci uczą się języków, jak my uczymy się naszego natywnego języka. Nawet najlepsi lingwiści na świecie nie mają pojęcia, mimo ciekawych idei na ten temat. Wciąż nie wiemy zbyt wiele na temat tego jak działa mózg, jak język jest w nim przetwarzany oraz jak język jest nabywany w procesie jego kształtowania.
Niemniej jednak nie jest prawdą to, że małe dzieci tylko słuchają i powtarzają bez zrozumienia i w pewnym momencie nagle stają się dobrzy w posługiwaniu się językiem. Dzieci wkładają bardzo dużo wysiłku w naukę języka. Tak, dzieje się to w sposób automatyczny i prawdopodobnie związanych jest z tym wiele przyczyn jak chociażby rozwój poznawczy (kognitywny) czy fakt, że dla dzieci głównym celem jest, jak mi się wydaje, przyswojenie języka. W zasadzie rozwijana jest tam (przyp. w głowie) przede wszystkim mowa w procesie poznawczym, a inne zasoby mózgu są w pewien sposób zamrożone. To nie jest temat, o którym wiem wystarczająco dużo, mam na myśli istniejącą wiedzę na temat rozwoju językowego, ale, jak już wspomniałem, dzieci wkładają niesamowicie ogromny wysiłek w naukę swojego pierwszego języka.
Co więcej, większość dzieci osiąga pewną dojrzałość płciową (wkraczając w okres dojrzewania) w wieku ok 10 – 12 lat, więc ucząc się języka do tej pory w domu, wkracza w tym okresie w pewną eksplozję słownictwa i nauki struktur gramatycznych gdy rozpoczyna się szkoła. Nie cytuj tego, bo mówię tylko to co przeczytałem na ten temat gdy robiłem magistra :-). Jest naprawdę wiele konstrukcji jak np. strona bierna itp.. Ogólnie rzecz biorąc, dzieci zaczynający szkołę nie uczą się odpowiednich rzeczy, więc nie można powiedzieć, że uczą się szybko i osiągają płynność językową w ciągu kilku lat. Przepraszam za pewną formę dygresji. Co do pytania, hmm… to zależy co masz na myśli przez „sposób naturalny”. Kiedy o tym słyszę, myślę o metodzie naturalnego podejścia opracowanej przez Stephen’a Krashen’a i Tracy’ego Terrell’apod koniec lat siedemdziesiątych i na początku osiemdziesiątych. Krashen miał wiele dobrych koncepcji, które są wciąż bardzo popularne obecnie wśród agencji reklamowych i osób, które nie mają pojęcia o zastosowaniach lingwistycznych. Świetną książką jest Theories of second language learning napisaną przez Barry’ego McLaughlin. To dość stara książka, a autor wypowiada się w sposób bardzo krytyczny w stosunku do Krashen’a dziesiątkując niektóre z jego teorii rozkładając je na czynniki pierwsze. Wydaje się jednak, że nie piszesz tu o teorii Krashen i Terrell.
Moje pytanie więc brzmi co masz na myśli przez naturalny sposób, czy jest coś takiego jak naturalna metoda i czy jest coś nienaturalnego w uczeniu się zasad gramatycznych. Domyślam się, że nie chodzi o to, co dzieci robią, ale w takim razie co robią dzieci… tego tak naprawdę nie wiemy. Wiemy, że pracują bardzo ciężko wkładając w naukę wiele wysiłku, ale czy powinniśmy próbować robić to samo jako dorośli… Mam na myśli to, że nawet nie wiemy czy potrafimy robić te same rzeczy jako dorośli. Jaki jest więc cel myślenia czy powinniśmy uczyć się jak dzieci? Nie jesteśmy dziećmi. Powinniśmy robić użytek z zasobów kognitywnych, jakie posiadamy. Potrafimy robić wiele rzeczy, których dzieci nie potrafią i faktem jest, że gdybyśmy chcieli, moglibyśmy uczyć się języków znacznie szybciej niż dzieci. Dobrym przykładem jest to, że ja sam czytam i piszę w języku japońskim, który ma najbardziej skomplikowany system pisowni na świecie, lepiej niż trójka moich dzieci, których język japoński jest językiem ojczystym. Czytam znacznie lepiej od nich, ponieważ uczyłem się kanji (przyp. znaki ideograficzne w języku japońskim) korzystając z zasobów kognitywnych dostępnych dla mnie już jako dorosłemu. Potrafię rozmawiać o rzeczach, o których one nie potrafią ponieważ mam wiedzę, której one nie posiadają. Ich wymowa jest lepsza od mojej; nie zawsze :-). Moja córka jest z kolei lepsza w języku angielskim niż japońskim.
Wrócę jeszcze na chwilę do teorii Krashen i Terrell. Nauka oparta na całkowitej imersji jest wciąż bardzo popularna, ale z biegiem czasu okazuje się, że mimo, że uczniowie stają się biegli w rozumieniu języka, ponieważ korzystają z wielu informacji z kontekstu, to to czego nie robią to przyswajanie języka w pełni. Potrafią więc zrozumieć, ale nie potrafią mówić tak dobrze jak rozumieją. Widać więc na każdym kroku to, co Krashen i Terrell głosili jako coś, co sprawi, że będziemy posługiwać się językiem płynnie, jak za pstryknięciem palców. Niestety, tak to nie działa.
To nie jest tak, że wystawienie się jedynie na odbiór języka jest złe. Wręcz przeciwnie, jest to klucz. Badania pokazują, że jeśli rozpoczynasz od intensywnego skupiania się na nauce, a następnie wystawiasz się na ekspozycję języka, przynosi znacznie lepsze efekty niż gdybyś miał stosować tylko jeden z tych elementów. To jest pewne podejście do nauki języka, które polecam w moim kursie Two Step Speaking. To bardzo zrównoważona nauka gdy zaczynasz od pełnego, intensywnego skupienia na ćwiczeniach, analizach, a następnie przechodzisz do ćwiczeń polegających na przyswajaniu języka poprzez wystawianie się na jego odbiór (co ludzie uważają za naturalny sposób). Z pewnością dzieci tego nie robią, ale dorośli potrafią. Jest to zdecydowanie bardzie efektywne niż po prostu włączenie telewizora i oczekiwanie, że w ten sposób nabędziemy znajomości językowych – to jak nie działa. Niestety, choćbym chciał.
Czy nauka dwóch języków jest efektywna?
Wielu ludzi zastanawia się jak rozpocząć naukę dwóch (lub więcej) języków w tym samym czasie. Czy może to być efektywne i łatwe? Czy możliwe jest osiągnięcie poziomu zaawansowanego z dwóch lub więcej języków obcych? Ile czasu przeznaczać na każdy język, aby osiągnąć dobre wyniki?
Na początku powiem, że nie sądzę aby nauka drugiego, trzeciego czy czwartego języka obcego była kiedykolwiek łatwa (bez wysiłku). Jeśli chcesz osiągnąć zadowalające efekty, musisz włożyć w to wiele pracy i wysiłku. Nauka dwóch lub więcej języków… to ciekawy temat. Opublikowałem nawet kiedyś wideo na YouTube na ten temat. Przede wszystkim zależy to od tych dwóch języków. Z mojej strony jest to czysta teoria. Nigdy nie próbowałem uczyć się dwóch języków w tym samym czasie. Przypuszczam, że gdybym miał uczyć się języka koreańskiego w tym samym czasie co japońskiego to mógłbym się pogubić pomiędzy nimi, ponieważ są one bardzo podobne do siebie. Uczyłem się trochę chińskiego, ale on jest zupełnie inny niż japoński więc nie miałem problemu z ich odróżnianiem w mojej głowie, ponieważ brzmią one zupełnie inaczej (choć wiele ludzi na zachodzie uważa, że brzmią podobnie).
Moja odpowiedź na to pytanie jest prosta. Tak, możesz być bardzo dobry w obu językach, ale ile czasu chcesz na to poświęcić… To samo dotyczy nauki jednego języka obcego. To jak dobry w tym będziesz, zależy od czasu i wysiłku jaki w to włożysz. Odległość od poziomu początkującego do zaawansowanego jest relatywnie mała. Możesz nauczyć się kilku słów, kilku fraz czy zasad gramatycznych. Generalnie możesz zrobić bardzo dużo, ale im bardziej zaawansowanym się stajesz, tym więcej czasu i wysiłku musisz poświęcić, aby dostrzec postępy (przyp. im głębiej w las tym więcej drzew). W przypadku nauki dwóch języków, czas ten musisz pomnożyć przez dwa. Epizod 13 moich podcastów poświęciłem nauce najróżniejszych języków świata. Zapraszam do obejrzenia, jeśli jesteście zainteresowani.
Twoje metody nauki języka angielskiego.
Jesteś twórcą DoingEnglish.com, strony, z której każdy może uczyć się angielskiego stosując twoją metodę Two Step Speaking (2SS). Czy możesz wyjaśnić jak Twoja metoda działa? Czy ta metoda została stworzona od zera czy jest oparta o inne metody?
Tak, jestem założycielem DoingEnglish.com. Nie jest to jedyna rzecz, jaką się zajmuję, ale z pewnością główna, jaką zajmuje się moja firma. Przede wszystkim Two Step Speaking nie jest metodą. Czy jest coś takiego jak metoda stworzona od zera? Wszystkie metody są w zasadzie powielaniem innych metod. Jeden człowiek tworzy ‘metodę’, inny ją powtarza… Nie sądzę aby było coś takiego jak autorska metoda. Szczerze mówiąc byłbym bardzo sceptycznie nastawiony do ludzi, którzy twierdzą, że mają nową, nieznaną dotąd metodę nauki języków obcych. Minęło wiele dekad badań szkolnych i nie pojawiło się nic kompletnie nowatorskiego. Tak więc 2SS nie jest metodą, a podejściem krok po kroku do twórczych idei, narzędzi i ćwiczeń, które wykonujesz sekwencyjnie aby udoskonalić swój angielski. Two step Speaking składa się z dziesięciu modułów.
- W pierwszym module omawiamy sprawy dotyczące sposobu myślenia, ponieważ możesz dotrzeć tak daleko, na ile sam sobie pozwalasz. Czasem słyszę, że nazywają to psychologią uczenia się języków.
- W drugim module przyglądamy się bliżej ocenie poziomu i samoocenie. Nie lubię testów i innych tego typu rzeczy. Jestem zdecydowanie przeciwny testom standaryzowanym; chyba, że potrzebujesz papierka do szkoły czy pracy, ale w tej kwestii nic nie możesz zrobić :-/.
- W trzecim module przyglądamy się kwestii budowaniu celów, ponieważ gdy masz ustalony cel, łatwiej zajść dalej w jego realizacji.
- W module czwartym poruszamy trzy sprawy, których potrzebujesz, aby dobrze posługiwać się językiem. Po prostu potrzebujesz czegoś więcej niż sam język. Wielu ludzi posiada pewne błędne założenie dotyczące nauki języka obcego. Nie wystarczy po prostu np. uczyć się większej ilości słownictwa, to tak nie działa. Potrzebujesz natomiast wspomnianych trzech rzeczy, które ja nazywam „LKC Triangle”.
- W module piątym, szóstym i siódmym omawiamy serie podstawowych ćwiczeń. Są to bardzo efektywne ćwiczenia. Nie są to oczywiście zadania, które wystarczą do opanowania języka i nie twierdzę, że jest to jedyny i najlepszy sposób nauki. Subiektywnie jest to sposób, który ja znam i który działa. Stosowałem go na sobie ucząc się japońskiego, na prywatnych lekcjach, jakie prowadziłem czy wieloletnich kursach online osiągając dobre wyniki. Obiektywnie rzecz biorąc prowadziłem też w tej materii eksperymenty w szkołach. Ćwiczenia te prowadzą Cię w sposób intensywny przez cały etap nauki.
- W module ósmym i dziewiątym przerabiamy zaawansowane ćwiczenia związane z płynnością językową i naturalnym brzmieniu języka.
- Moduł dziesiąty jest tajny i nikt nie wie co w nim jest 🙂 do czasu aż sam dołączy do kursu.
Powiedziałeś, że każdy może skorzystać z kursu. Nie jest to do końca prawda, ponieważ jest to kurs płatny.
2SS a Twój język japoński.
Wiem, że mieszkasz i pracujesz w Japonii, oraz to, że mówisz płynnie w języku japońskim. Czy uczyłeś się japońskiego stosując Two Step Speaking? Jeśli tak, to czy stosowałeś tylko tą metodę?
Szczerze mówiąc, nie stosowałem żadnych metod. Po prostu korzystałem z tego co działało i przynosiło rezultaty, a Two Step Speaking jest tego rezultatem, dlatego więc oczywiście nie korzystałem z 2SS przy nauce japońskiego, a to również z tego względu, że w trakcie tworzenia 2SS mówiłem już płynnie po japońsku. Nie mniej jednak, moje doświadczenia w nauce drugiego języka i nauczaniu języka obcego uczniów w japońskiej szkole sprawiły, że nie skupiałem się na metodach nauczania czy uczenia się. Raz jeszcze, jestem krytycznie nastawiony do idei „metody”. W ostatecznym rozrachunku cokolwiek robisz jest dobrą metodą. Weźmy na przykład Two Step Speaking, który wciąż rozwijam, testuje i udoskonalam latami. Nie tak dawno studiowałem stertę badań naukowych z Uniwersytetu w Nottingham opartych na materiałach, które wykorzystuje w moich programach Doing English Plus i Two Step Speaking. Mimo to wciąż się uczę, wciąż rozwijam, wciąż eksperymentuję i wciąż zmieniam podejścia do nauki. To kwestia próbowania nowych rzeczy i dostrzegania, które z nich działają.
Nie. Nie korzystałem więc z 2SS w takiej formie, w jakiej jest on obecnie, a program jest wynikiem moich doświadczeń w nauczaniu języka angielskiego dzieci w Japonii.
Czy możliwa jest nauka konkretnego akcentu języka angielskiego bez wyjeżdżania za granicę?
Czy konieczny jest wyjazd za granicę, aby móc rozwijać swoje umiejętności językowe?
Jestem przekonany, że tak. Szczerze mówiąc nie jest to mój obszar w którym się specjalizuję. Akcenty to naprawdę bardzo obszerny temat. Moją specjalizacją są chunks, język formuliczny i frazeologia.
Znam osoby mieszkające w Wielskiej Brytanii mówiące perfekcyjnym chińskim akcentem czy nawet osoby, które nauczyły się idealnego akcentu angielskiego mieszkając w swoim ojczystym kraju – Japonii. Hmm… To zależy co masz na myśli poprzez konkretny akcent. Myślę, że chodzi Tobie, aby brzmieć jak Amerykanin czy Brytyjczyk. Oczywiście, że można się nauczyć. Osobiście jednak uważam, że nie jest to istotna kwestia i nie widzę korzyści w tym, aby brzmieć jak Brytyjczyk czy Amerykanin. To trochę sztuczne dla mnie. Znacznie lepiej jest stosować poprawną i czystą wymowę, zachowując swój własny akcent.
Talent do języków obcych.
Will Smith powiedział kiedyś: ’Talent you have naturally. Skill is only developed by hours and hours and hours of beating on your craft’ Zgadzasz się?
Myślę, że to zależy od tego, co masz na myśli przez “talent”. Jest pewna fantastyczna książka napisana przez Geoff’a Colvin’a pod tytułem „Talent is overrated” (przyp. „Talent jest przeceniany”), w której pokazuje dlaczego idea talentu (jak myślą ludzie) to bzdura. Jedynym obszarem, w którym możemy dostrzec talent to sport. Koszykówka byłaby tu dobrym przykładem. Ja nigdy nie zostanę profesjonalnym koszykarzem. Nie ważne ile czasu i wysiłku w to włożę to nigdy nie będę profesjonalistą, bo po prostu jestem za niski i nie mam odpowiedniej budowy. Przypuszczam więc, że w tej materii talentem jest to co masz w naturze, czyli odpowiednia budowa.
Jeśli chodzi zaś o naukę języków obcych… Nagrałem kilka podcastów na temat tego. Jestem bardzo krytycznie nastawiony na ideę talentu. Dla mnie brzmi to jako wymówka – „Oh, nie jestem dobry z angielskiego. To nie moja wina, po prostu nie mam do tego talentu”. Wierzyłem w talent przez długi czas. Gdy uczyłem się w szkole francuskiego, szło mi beznadziejnie. Nie znosiłem francuskiego i nie potrafiłem w tym języku mówić. Do tej pory potrafię powiedzieć jedynie: Je m’appelle Julian, i to wszystko. Pięć lat nauki francuskiego i tylko tyle mogę powiedzieć. Wiesz co? Swego czasu mówiłem sobie: “Nie mam talentu”, “Nie potrafię tego zrobić” i czytałem na lekcjach komiksy science-fiction schowane w podręczniku. To oczywiste, że nie nauczyłem się w ten sposób francuskiego.
Talent jest wymówką i to kiepską, ale problemem jest to, że ludzie wierzą w tą durnowatą ideę wrodzonego talentu. „Niektórzy ludzie urodzili się z umiejętnością nauki języków” – g**** prawda! Przepraszam za wulgarny język, ale nie ma innego sposobu, żeby to opisać. Nawet gdyby istniał jakikolwiek wrodzony talent, to nawet na sekundę przez myśl by mi nie przeszło, że mógłby być zastąpiony ciężką pracą – po prostu siedzeniem i studiowaniem języka.
Koniec końców, wszystko sprowadza się do tego, że niezależnie od tego ile wkładasz w naukę czasu czy wysiłku, niektóre rzeczy będą pomagały Tobie udoskonalać się szybciej od innych. Mam na myśli to, że przykładowo program Two Step Speaking (mam nadzieję) działa znacznie lepiej niż czytanie słowników gramatycznych. Nie możesz po prostu powiedzieć dwóm ludziom: „Nie musisz w ogóle nic robić. Jeden z was będzie dobry w nauce języka, ponieważ ma do tego talent” – to tak nie działa. To kwestia dyskusyjna i tylko tyle chcę powiedzieć.
Jak się motywować?
Jednym z głównych problemów jest spadek motywacji i entuzjazmu. Jak poradzić sobie z tymi trudnościami? Jaka jest najtrudniejsza rzecz w procesie motywacji i jak sobie z nią radzić? Jak zmienić naukę języków obcych w styl życia? Jakie ważne elementy sprawiają, że nauka staje się znacznie bardziej przyjemna.
WOW! To dobre pytanie. Na ten temat mogę rozmawiać godzinami. Wrócę tutaj do pierwszego pytania. Jeśli naprawdę brakuje Ci w czymś motywacji i entuzjazmu, to uważam, że pierwszym pytaniem, jakie powinieneś zadać sobie jest: „Czy naprawdę muszę się tym przejmować?”. Hej, jeśli nie lubisz angielskiego, jeśli nie masz motywacji do jego nauki, jeśli uważasz, że go nie potrzebujesz, to czy musisz zawracać sobie nim głowę? To byłoby moje pierwsze pytanie. Myślę, że to dlatego lubię pracować z ludźmi na wysokim poziomie zaawansowania, ludźmi, którzy używają języka angielskiego na co dzień, ponieważ mają powód by robić coś więcej z tym językiem.
Powiedziałbym, że głównymi elementami, które sprawiają, że nauka jest przyjemniejsza to po pierwsze zapomnieć o angielskim. To jest również jedno z ważnych i głównych założeń mojego programu 2SS. Zapomnij o angielskim. Zadaj sobie pytanie, czego chcesz od życia. Nasz czas na tej planecie jest krótki. Nie jestem religijny. Nie wierzę w to, że pójdziemy do nieba czy piekła. Wierzę w to, że jak umieramy, czas się po prostu zatrzymuje. Sprowadza się to wszystko do tego, co chcemy osiągnąć za naszego życia. Gdybyśmy mogli coś powiedzieć o naszym życiu, co w nim osiągnęliśmy patrząc wstecz w chwili, w której opuścimy ten świat, co by to było. To jest nasz punkt wyjścia. Zadaj sobie pytanie: „Aby osiągnąć te rzeczy najlepiej jak potrafię, aby żyć pełnią życia, aby każda sekunda mojego życia się liczyła – jak ważny jest dla mnie język angielski?”. Jeśli angielski jest ważny, jeśli angielski pomoże Ci osiągnąć Twoje cele, to WOW, co powiesz na taką motywację…? Jeśli skupiony jesteś na życiu w pełni, radości z życia, a angielski jest częścią tego, to nauka staje się wtedy czystą przyjemnością. Raz jeszcze, to nie chodzi o angielski, ale o życie. Angielski jest częścią tego, jest narzędziem, które mamy do dyspozycji (tak jak inne języki).
Podzielę się z wami jedną wskazówką. Mówiłem wam wcześniej, że naprawdę nie znoszę testów standaryzowanych. Wszakże zdałem egzamin z japońskiego na najwyższym poziomie zaawansowania. Dłuższa historia tego jest taka, że ja moja rodzina mieliśmy kiedyś problemy finansowe, a ja pracowałem wtedy jako freelancer tłumacząc teksty. Problem jednak z tłumaczeniami w Japonii jest taki, że dopóki nie zdasz egzaminu JLPT, który jest najbardziej zaawansowanym egzaminem z języka japońskiego, ludzie Cię w pewien sposób ignorują. Musiałem więc go zdać. Nie przystępowałem nigdy do żadnych innych testów tego typu. Wspomniałem kiedyś mojemu przyjacielowi, siedząc w brytyjskim pubie w Japonii, że zamierzam przystąpić to tego testu. Powiedział mi, że nie ma opcji, żebym go zdał, że jest bardzo trudny i nie dam rady go zaliczyć w przeciągu roku. Ja będąc tym, kim jestem, po tym jak to usłyszałem, wiedziałem, że muszę mu udowodnić, że się myli, pokazać mu przysłowiowego środkowego palca i pokazać, że to ja mam rację, a on się myli. Ta sytuacja dała mi motywację. Za każdym razem jak nachodziła mnie myśl, że muszę dziś pouczyć się kanji (przyp. japońskie znaki), a nie miałem na to ochoty, mówiłem sobie – „Nie! Muszę udowodnić mu, że się myli. To nie czas na lenistwo. Muszę to zrobić, aby do niego wrócić i powiedzieć: Haha… zrobiłem to, a mówiłeś, że nie dam rady”. Myślę, że będzie to dobrą motywacją dla was. Postawcie się w sytuacji, w której ludzie będą się z was śmiać i mówić, że nie dacie rady, a potem udowodnijcie im, że się mylili. To dobra motywacja.
Dziękuję bardzo za wywiad. Zapraszam również na stronę internetową, na której Julian Northbrook zaprezentował swój program Two Step Speaking > https://doingenglish.com. Powyżej prezentuję nagranie video powyższego wywiadu.